Nasi koledzy w Okręgowych Władzach Łowieckich
Pisaliśmy już wcześniej że, kolega Andrzej Czapliński, podczas IV Okręgowego Zjazdu Delegatów PZŁ, został wybrany do Elbląskiej Okręgowej Rady Łowieckiej. Dzisiaj możemy już podać następne nominacje.

Koło Łowieckie Knieja

w Starym Dzierzgoniu

Reklama
Reklama
Reklama
Kamienie Wilhelma
Internetowa wersja książki "Kamienie Wilhelma" Andrzeja Czaplińskiego.

Kraina Wiecznych Łowów

Odeszli do Krainy ...
Księżyc i Słońce
Czasy wschodu i zachodu Słońca oraz wschodu, zachodu i górowania Księżyca w centrum Polski.
Statut PZŁ
Uchwała XXIV Krajowego Zjazdu Delegatów Polskiego Związku Łowieckiego z dnia 16 lutego 2019 roku
Język łowiecki Drukuj
Piątek, 01 Grudzień 2006 20:03

Początki polskiego języka łowieckiego sięgają okresu panowania Kazimierza Wielkiego, a więc XIV wieku. Oczywiście język łowiecki w ciągu stuleci uległ zmianie i ciągle zmienia się i rozwija. Zawsze jednak w kręgach myśliwych polskich przestrzegano obowiązku używania języka łowieckiego. Do dnia dzisiejszego adepci łowiectwa muszą zdać egzamin z umiejętności posługiwania się językiem łowieckim. Język łowiecki zamiennie nazywany jest gwarą łowiecką.

Starą gwarę łowiecką poznajemy dzięki pierwszemu słownikowi, jaki ukazał się w 1822 r., a wznowiony został w formie reprintu w 1983 r. Jest to dzieło Wiktora Kozłowskiego zatytułowane "Pierwsze poczatki terminologii lowieckiej'. Obecnie na polskim rynku wydawniczym znajduje się wiele pozycji z językiem łowieckim. Każdy myśliwy musi posiąść znajomość języka łowieckiego bowiem w otoczeniu myśliwych nieznajomość języka jest poczytywana za nietakt i naraża na drwiny myśliwego, który ma słabe pojęcie o naszwej gwarze.

Język łowiecki należy niewątpliwie do najdawniejszych zabytków kultury polskiej. Wśród języków słowiańskich polski język łowiecki nie miał równych sobie i przewyższał inne bogactwem wyrazów, wyrażeń i innych subtelnych określeń. Od czasów tworzenia się obowiązywał wszystkich myśliwych, dzięki czemu stale się wzbogacał, a przekazywany z pokolenia na pokolenie nie zanikał i nie poszedł w zapomnienie.

Polowano przez cały rok, w rozmaity sposób i na rozmaitą zwierzynę: "Z rusznicą na wiosnę, z sokoły w lecie, z ogary w jesieni, z rarogi w zimie". Każdy prawie Polak w dawnych czasach był myśliwym mniej lub bardziej zapalonym, nic więc dziwnego, że dla potrzeb tego łowieckiego świata powstał odrębny język myśliwski niezwykle bogaty i oryginalny, obfitujący w piękne i obrazowe słowa i wyrażenia, często tak odbiegający od zwykłego języka, że zrozumieć go mogli tylko wtajemniczeni.

Ale kto polował język ten znać musiał, gdyż starzy myśliwi karali sworami młodych fryców, którzy nie włożeni w tę mowę używać jej nie umieli. Dobry myśliwy po kilku wyrazach zaraz poznał czy ma sprawę z frycem, czy ze starym ćwikiem. A myśliwska kara wymierzana myśliwym, którzy przeciw zwyczajom łowieckim lub językowi myśliwskiemu wykroczyli, była sroga. Przestępcę kładziono na ubitym jeleniu, dziku lub koźle i wymierzano mu trzy płazy kordelasem (...). Podczas tego obrzędu wszyscy myśliwi, stojąc wkoło, powinni byli prawą ręką dobyć kordelasa na kilka cali z pochwy na znak gotowości obrony praw i zwyczajów myśliwskich. Wesołemu, a odwiecznemu zwyczajowi temu zawdzięczać należy, że język i zwyczaje łowieckie przechowały się z dawnych czasów" - pisał Zygmunt Gloger.     Polowanie w języku łowieckim nazywano - polem: czarnym w przypadku polowania na dziki, szklanym lub wodnym, jeśli polowano na wodne ptactwo. Ale pole oznaczało też sam teren polowania i wtedy było mówiące, czyli widne lub ślepe, w zależności czy widać było na nim tropy (ślady) zwierzyny czy nie. Zwierzynę zwano czarną (dzik), płową (jeleń), lotną itp. Każdy zwierz, ba, każda jego część miała swoje myśliwskie nazwy, l tak np. zająca nazywano: kotem, marczakiem, wrześniakiem (w zależności od pory roku), ślepakiem, śpiuchem, jepurem, wytrzeszczakiem, wacho, skotakiem, korpalem, kos zlonem. Jego nogi to: skoki, ogon - omyk, sierść - turzyca, oczy - blaski, trzeszcze.  Tłuszcz - skrom. Ogon lisa - to kita, uszy jelenia - łyżki, nogi - badyle, kły dzika to szable, krew dzika - posoka itd. Znakomicie też nazywa język myśliwski rozmaite czynności zwierząt: zając w biegu kluczy, miesza tropy, hyca, łamie charty, majaczy, miga, zapada, kica. Także głos każdego zwierzęcia ma swoją odrębną nazwę. Tak więc żubr - jęczy, jeleń - beczy, wilk- trąbi, lis - skomli, ryś - warczy, żbik - mlaska, wydra - śwista , kuropatwa - gdaka, przepiórka - bije, słonka - chrapie, skowronek - dzwoni. Szkoda, że dziś ten piękny i obrazowy język zanika i tylko niektóre wyrazy są jeszcze powszechnie używane. Do nas myśliwych należy dbałość o to, żeby język łowiecki nie stał się językiem martwym i chociaż przez nas był używany.

Zmieniony ( Czwartek, 03 Grudzień 2009 22:59 )
 
 
Joomla 1.5 Templates by Joomlashack

Stworzone dzięki Joomla! Valid CSS